Oszust kontra spedytorzy - 2:0

29.04.2024

Do konfrontacji oszustów ze spedytorami dochodzi dość często. W większości przypadków ci drudzy przegrywają i to czasami bardzo boleśnie. Pomimo licznych przypadków oszustw w transporcie, w mediach na ten temat wiele nie znajdziemy. Opisywane metody działania oszustów transportowych wskazują na zagrożenie, jakie się z tym wiąże, jednakże takich opracowań jest zbyt mało, aby doprowadziły do zmiany mentalności i metod pracy naszych spedytorów.

W niniejszej publikacji oparłem się na przypadkach oszustw z udziałem jednego oszusta i dwóch spedytorów. I choć opisałem konkretne sprawy, artykuł nie ma na celu wytknięcia spedytorom braku kompetencji, a jedynie pokazanie jednej z metod działania oszustów oraz metod, za pomocą których można się przed nimi obronić. Mam nadzieję, że po lekturze artykułu zainteresowani czytelnicy wdrożą stosowne procedury, które pomogą im skutecznie zabezpieczać się przed oszustami stosującymi tego typu metody.
Do konfrontacji stanął oszust z Rumunii, po drugiej stronie miejsca zajęli dwaj spedytorzy z Polski. Ponieważ odbyło się to w tym samym czasie, „zawodnik” z Rumunii grał równocześnie z dwoma spedytorami. Łączna pula nagród w tych dwóch konfrontacjach wyniosła ponad 750.000 złotych.

Runda pierwsza – konfrontacja rozpoczęta

Każdy ze spedytorów otrzymał zlecenie przewiezienia towaru z Polski za granicę, obaj zamieścili oferty na giełdzie T. Z każdym z nich telefonicznie i praktycznie w tym samym czasie skontaktował się oszust, i zaoferował przewóz towaru powołując się na oferty zamieszczone na giełdzie transportowej. Niespełna godzinę później, oszust przesłał mailem każdemu z nich dokumenty: licencję transportową, polisę OCP, certyfikat rejestracji firmy, karnet TIR oraz numery rejestracyjne ciągnika i naczepy. Wszystkie dokumenty przesłane spedytorom były identyczne i dotyczyły rumuńskiej firmy. Oszust występował pod inną nazwą firmy, rzekomo pracującej dla firmy, której dokumentami się posługiwał.

Runda druga – czy są asy w rękawach?

Spedytorzy zgodnie ze sztuką rozpoczęli weryfikację oszusta (na tym etapie jeszcze oferenta). Pierwszy z nich telefonicznie potwierdził polisę OCP w zakładzie ubezpieczeń, który ją wystawił. Po znalezieniu w internecie firmy, którą oszust rzekomo reprezentował, podjął kontakt telefoniczny na numer stacjonarny, nie zwrócił jednak uwagi, że numer telefonu, na który dzwonił nie jest numerem telefonu w miejscu siedziby firmy a numerem z miejscowości leżącej w sąsiednim kraju. Zwrócił natomiast uwagę na niezgodność posiadacza pojazdów, które oszust wskazał do wykonania przewozu, jednakże po informacji uzyskanej od oszusta uznał niezgodność za wyjaśnioną.

Drugi ze spedytorów nie miał aż tyle pomysłów, gdyż weryfikację oszusta ograniczył jedynie do sprawdzenia firmy w europejskim rejestrze VAT oraz do wzrokowego sprawdzenia danych w otrzymanych od niego dokumentach i ich zgodności z rejestrem VAT. Firmy, w imieniu której oszust uzgadniał umowę nie starał się znaleźć w internecie.
Żaden ze spedytorów nie sprawdził, czy firma, którą reprezentował oszust i której dokumentami się posługiwał była użytkownikiem giełdy T.

Runda trzecia – nie jest dobrze

Po dokonaniu „weryfikacji” obaj spedytorzy zlecili oszustowi przewozy ładunków, do zorganizowania których zostali zaangażowani. Zaawizowali nadawcom załadunki, podali numery rejestracyjne pojazdów (właściwie jeden i ten sam) oraz dane kierowców (obaj kierowcy nosili nazwiska nie wskazujące na rumuńskie pochodzenie) i ... oczekiwali na realizację przewozów. Pierwszy ze spedytorów po telefonicznym kontakcie oszusta przed załadunkiem towaru nabrał co prawda pewnych podejrzeń, jednakże nakierowany przez rozmówcę nie odwołał załadunku.

Runda czwarta – widmo porażki

Ładunki zostały podjęte w odstępie 3-dniowym, zestawem o tych samych numerach rejestracyjnych. Towar nigdy nie dotarł do odbiorców.

Wynik meczu

Jak widać, od początku przewagę miał oszust i praktycznie przez wszystkie rundy nie dał spedytorom żadnych szans. Można zadać pytanie, czy oszust był tak dobry, czy jego przeciwnicy byli tak słabi? Pierwszy ze spedytorów wykazał się wprawdzie zadowalającą techniką, ale to nie pozwoliło na zdobycie punktu. Drugi okazał się dużo słabszy technicznie od swojego kolegi, czego efektem była oczywista utrata punktu. I choć były szanse na 1:1, mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla „zawodnika” z Rumunii i to on otrzymał całą pulę nagród.

Podsumowanie

Taki wynik raczej nie powinien dziwić, albowiem błędy popełnione przez spedytorów są oczywiste. Główne z nich to: • polisa OCP została przez pierwszego spedytora pozytywnie zweryfikowana w zakładzie ubezpieczeń, drugi ze spedytorów nie zweryfikował autentyczności polisy;
- pierwszy ze spedytorów zweryfikował zgodność danych zawartych w otrzymanych od oszusta dokumentach z informacjami uzyskanymi w internecie, drugi ograniczył się do sprawdzenia firmy w europejskim rejestrze VAT i wzrokowej weryfikacji dokumentów;
- pierwszy ze spedytorów podjął próbę weryfikacji oszusta za pomocą numeru telefonu stacjonarnego uzyskanego z internetu, nie sprawdził jednak, czy ustalony numer telefonu należy do firmy, której dokumenty zostały mu przedstawione (de facto ustalony numer nie był numerem rumuńskim), drugi spedytor nie podjął próby zweryfikowania oszusta za pomocą numeru telefonu stacjonarnego;
- z pierwszym i drugim spedytorem oszust kontaktował się za pomocą telefonu komórkowego - żaden z nich nie poprosił oszusta o podanie numeru telefonu stacjonarnego do firmy, w imieniu której występował, żaden z nich nie ustalił właściwego numeru do tej firmy i nie skontaktował się z jej pracownikami w celu weryfikacji osoby kontaktującej się z nimi;
- drugi spedytor otrzymał informację, że oszust wie o ładunku z giełdy T., żaden z nich jednak nie sprawdził, czy na giełdzie T. zarejestrowane są firmy, których nazwą i dokumentami posługiwał się oszust;
- żaden ze spedytorów nie zweryfikował, czy numery rejestracyjne podane przez oszusta są numerami rumuńskimi i czy pojazdy są zarejestrowane w miejscu siedziby firmy, w imieniu której występował oszust – podane numery rejestracyjne wskazywały kod rejonu rejestracji inny niż dla rejonu siedziby wskazanej firmy;
- pierwszy ze spedytorów miał telefoniczny kontakt z kierowcą i jego zdaniem nie mówił on w języku rumuńskim, co wprawdzie wzbudziło jego wątpliwości, jednakże nie spowodowało wstrzymania załadunku; drugi ze spedytorów nie miał okazji rozmawiać z kierowcą, przyjął dane otrzymane od oszusta jako wiarygodne.

Co zatem musimy poprawić, aby konfrontacje z oszustami nie kończyły się przegraną? Jak widać do poprawienia jest dużo.

żródło: www.truck.pl