Czy brytyjskie wyspy opanuje plaga zagranicznych ciężarówek?

18.10.2021

Obawa o przedświąteczne zaopatrzenie sklepów i brak ciężarówek składnia brytyjski rząd do ułatwień w kabotażu.

Brytyjskie przepisy pozwalają unijnym firmom transportowym na dwa przewozy, natomiast rząd brytyjski zastanawia się, czy nie pozwolić na nieograniczony dostęp do rynku na okres sześciu miesięcy. Do tego kroku namawiają Londyn m.in. holenderskie firmy przewozów drogowych.

Pomysł dzieli samych Brytyjczyków. Część z nich (głównie załadowcy) jest za. Przeciw są lokalni przedsiębiorcy transportowi, uważając, że brytyjskim wyspom grozi plaga zagranicznych ciężarówek. 

Przypominają, że kontynentalni przewoźnicy zdemolowali przed brexitem stawki transportowe, czym zmniejszyli marże zmusili brytyjską konkurencję do ograniczenia inwestycji. Porównują, że stawki przewozowe kontynentalnych firm odpowiadały cenie oleju napędowego na wyspach. 

Właśnie mniejsze zyski doprowadziły do spadku potencjału transportowego przedsiębiorstw brytyjskich. Nie chcą oni powtórzenia sytuacji sprzed paru zaledwie lat. Road Haulage Association jest przeciwna i dodaje, że dopuszczenie taniej kontynentalnej konkurencji uderzy w członków organizacji, którzy zainwestowali w szkolenia młodych kierowców oraz w podwyżki dla pracowników. 

RHA uważa, że rząd powinien ułatwić emerytowanym kierowcom uzyskiwanie certyfikatu kompetencji zawodowych, co da szybkie rezultaty i złagodzi brak kadr. Brytyjski rząd postanowił udzielić wiz kierowcom, ale w odpowiedzi na program zgłosiło się 20 osób.

Kierowcy tłumaczyli, że oferta była nieatrakcyjna. Wiza przysługiwała tylko na 3 miesiące. Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii brakuje od 60 tys. do 100 tys. kierowców. Transport nie nadąża za potrzebami i niektóre sklepy spożywcze oraz stacje paliw nie otrzymują na czas zaopatrzenia. 

źródło: logistyka.rp.pl