UE: Niekorzystna dla Polski dyrektywa o delegowanych – aktualizacja 26.04.

26.04.2018

Kwiecień i maj to bardzo intensywny okres prac w Paramencie Europejskim. Dzisiaj miały miejsce głosowania w Komitecie ds. Zatrudnienia Parlamentu Europejskiego dotyczące wyniku uzgodnień między Parlamentem, Komisją Europejską a Radą UE w sprawie rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług. Do zakończenia procesu legislacyjnego nad tą rewizją potrzebna jest jeszcze tylko formalna zgoda Rady UE.  

Dziś także europosłowie Komitetu ds. Zatrudnienia omawiają kwestie Pakietu Mobilności. Przypomnijmy, że to właśnie w Pakiecie określony zostanie szczegółowy zakres i sposób stosowania unijnych przepisów o delegowaniu w transporcie drogowym. Europosłowie głosują nad pierwszymi propozycjami kompromisowymi. Tu jeszcze nie wszystko jest przesądzone, a o ostatecznym kształcie przepisów transportowych zadecyduje dyskusja.

38 głosami za, przy 14 głosach sprzeciwu i 2 wstrzymujących się Komitet ds. Zatrudnienia Parlamentu Europejskiego przyjął wynik negocjacji ws. delegowania pracowników, czyli kompromis wypracowany w ramach tzw. trilogu (międzyinstytucjonalnych negocjacji między Komisją Europejską, Parlamentem Europejskim a Radą UE).

Tekst porozumienia zawiera, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, takie główne postanowienia jak:

  • potwierdzenie wprowadzenia zasady równej płacy za równą płacę poprzez odejście od minimalnych stawek wynagrodzenia na rzecz wynagrodzenia pełnego, zdefiniowanego przez każde państwo członkowskie samodzielnie, zgodnie ze swoją kulturą prawną oraz normami europejskimi.
  • ograniczenie czasowe delegowania do 12 miesięcy (z możliwością przedłużenia o dodatkowe 6 miesięcy)

W odniesieniu do transportu pozostawiono postanowienie, iż poszerzone obowiązki pracodawców w zakresie delegowania (objęte treścią wyżej opisanego porozumienia z trilogu) wejdą w życie w odniesieniu do transportu międzynarodowego w późniejszym terminie tj. w terminie rozpoczęcia stosowania przepisów szczególnych dla tej branży (tj. po rozpoczęciu stosowania zmian do dyrektywy 2006/22).

Dziś przegłosowany tekst wymaga jeszcze formalnego potwierdzenia przez Radę UE.

Przedmiotem dodatkowego głosowania w Komisji ds. Zatrudnienia były także pierwsze poprawki do Pakietu Mobilności – części socjalnej. 30 głosów na tak 23 na nie za niesprzyjającymi transportowi poprawkami.  Pierwsze uwagi polskich europosłów wskazują, że w poprawkach zwycięża protekcjonizm i irracjonalne podejście do transportu europosłów z Komitetu ds. Zatrudnienia.

Prace polityczne nad Pakietem Mobilności nie ustają.

Źródło: www.tlp.org.pl

Choć prace nad dyrektywą o pracownikach delegowanych są na finiszu i w swojej istocie nowe prawo będzie niekorzystne dla Polski, to część zawartych w nim zapisów, po negocjacjach PE z krajami UE, została złagodzona – wynika z dokumentu, do którego dotarła PAP.

19 marca podczas negocjacji Parlamentu Europejskiego z bułgarską prezydencją reprezentującą kraje UE zawarto kompromis w sprawie zapisów nowej dyrektywy o delegowaniu pracowników. Choć ustalono niekorzystny dla Polski maksymalny okres delegowania na 12 miesięcy (po tym czasie pracownik delegowany zostanie objęty prawem pracy kraju przyjmującego), wynegocjowana propozycja zawiera też szereg zapisów, które mogą być satysfakcjonujące dla Polski pomimo tego, że zmiany w dyrektywie w stosunku do obowiązujących przepisów są dla polskich firm niekorzystne.

11 kwietnia dokument prawdopodobnie zostanie przekazany ambasadorom krajów UE, a 21 czerwca ma być ostatecznie przegłosowany przez ministrów do spraw zatrudnienia na posiedzeniu Rady UE. Głosowanie na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego nastąpi prawdopodobnie też w czerwcu.

Z dokumentu wynegocjowanego przez PE i kraje UE, do którego dotarła PAP, wynika, że część zapisów została w toku ostatnich rozmów złagodzona.

Chociaż okres delegowania ustalono na 12 miesięcy z możliwością przedłużenia go o sześć miesięcy na podstawie „uzasadnionej notyfikacji” przedstawionej przez przedsiębiorcę władzom państwa przyjmującego, w efekcie negocjacji krajów UE z PE do dokumentu wpisano zobowiązanie państw przyjmujących do dokonania takiego przedłużenia po otrzymaniu uzasadnionej notyfikacji.

Jak mówi prezes Inicjatywy Mobilności Pracy Stefan Schwarz, z pewnością niektóre państwa będą próbowały odmawiać przedłużenia, argumentując tym, że notyfikacja nie jest odpowiednio uzasadniona, sam jednak zapis obligujący je do takiego przedłużenia jest dla Polski korzystny.

Jak podkreśla, pozytywne dla Polski jest również to, że w porozumieniu między krajami i PE przyjęto korzystną definicję dotyczącą tzw. zastępowania jednego pracownika delegowanego innym. Przejawia się to poprzez satysfakcjonujący dla Polski zapis, który mówi o „rzeczywistym” okresie delegowania.

"Chodzi o to, że dyrektywa będzie dotyczyć faktycznej liczby dni pracy pracownika delegowanego, a nie okresu od przyjazdu na miejsce pracy pierwszego pracownika do wyjazdu ostatniego, w który wliczane były również przerwy, jak to proponowała Komisja Europejska i Parlament. To rozwiązanie satysfakcjonujące dla Polski, choć uważam, że zapis ograniczający okres delegowania wszystkich pracowników w to samo miejsce do wykonywania tej samej pracy ma charakter czysto protekcjonistyczny” – dodaje ekspert.

"W pierwotnej wersji zaproponowanej przez KE ograniczenie okresu delegowania miało obejmować wszystkich pracowników wykonujących te same lub podobne zadania w tym samym miejscu pracy. Kolejny pracownik, który przyjeżdżał w to samo miejsce, żeby wykonywać podobną lub identyczną pracę, miał być objęty prawem pracy państwa przyjmującego niezależnie od tego, dla kogo pracuje i z jakiego kraju przyjechał. Przykładowo, na budowie tylko pierwszy podwykonawca, który zajmuje się tynkowaniem, mógłby objąć swoich pracowników prawem pracy państwa, z którego są delegowani, a kolejni musieliby ryzykować tym, że urzędnicy uznają, że ich pracownicy wykonują takie same lub podobne prace i w związku z tym nie mogą już być delegowani" - tłumaczy Schwarz.

W wynegocjowanym kompromisie ograniczenie kumulatywnego czasu delegowania pracowników w to samo miejsce i do tych samych zadań zostało zawężone tylko do jednego pracodawcy.

W preambule nowelizacji dyrektywy zapisano również zasadę, że przy porównywaniu wynagrodzenia wypłacanego pracownikowi delegowanemu i wynagrodzenia należnego zgodnie z prawem państwa przyjmującego trzeba brać pod uwagę całkowitą kwotę brutto wynagrodzenia, a nie poszczególne elementy wynagrodzenia.

„Przepis wspomina wprawdzie, że konieczne jest, by wszystkie elementy będące częścią wynagrodzenia mogły być określone wystarczająco szczegółowo dla celów zapewnienia przejrzystości”, ale odnosi to do prawa i praktyki wysyłającego państwa członkowskiego. Trudno przecenić korzystne znaczenie tego przepisu w praktyce – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wynagrodzenie pracownika delegowanego obejmować może wiele trudno wyliczalnych elementów” – tłumaczy Schwarz.

Ekspert podkreśla, że ze sporym niedowierzaniem ocenia efekt negocjacji PE z krajami członkowskimi jako "satysfakcjonujący". "Spodziewałem się, że efekt negocjacji będzie dużo bardziej niekorzystny dla Polski. Z wyjątkiem przegranej bitwy o 24-miesięczny okres delegowania, najbardziej protekcjonistyczne zapisy zostały usunięte. Biorąc pod uwagę, że prezydent Francji Emmanuel Macron postawił na 12 miesięcy całą swoją polityczną karierę, a w ostatecznym tekście umieszczono je w kontekście korzystnie ujętej wąskiej definicji zastępowania, nie można ocenić tego jednoznacznie jako sukcesu Macrona i porażki mniej zamożnych państw członkowskich” – podsumowuje Schwarz.

Przyznaje jednak, że patrząc na dyrektywę całościowo, jest ona oczywiście przegraną Europy Środkowej i wyrazem zachodnioeuropejskiego protekcjonizmu. "Jeśli na wewnętrznym rynku UE będzie tak, że bogaci będą biedniejszym narzucać korzystne dla siebie zasady konkurowania, to nie będzie to służyć europejskiej integracji i konkurencyjności europejskiej gospodarki. Moim zdaniem to właśnie ta świadomość spowodowała, że na ostatniej prostej wycofano się z części protekcjonistycznych zapisów" - zaznaczył.

Nowe przepisy zaczną być stosowane dwa lata po wejściu w życie nowej dyrektywy. Biorąc pod uwagę, że głosowanie nad nowelizacją w Radzie przewidziano na 21 czerwca 2018 i również w czerwcu prawdopodobnie odbędzie się głosowanie w PE, kraje będą musiały ją stosować od lipca lub sierpnia 2020 r.

Obecne przepisy wymagają, by pracownik delegowany otrzymywał przynajmniej pensję minimalną kraju przyjmującego, ale wszystkie składki socjalne odprowadzał w państwie, które go wysyła. Propozycja zmiany przepisów w tej sprawie przewiduje wypłatę wynagrodzenia na takich samych zasadach, jak w przypadku pracownika lokalnego. Propozycję tę przedstawiła KE w marcu 2016 roku.

Komisja podkreśliła, że nowa dyrektywa jest wyrazem poparcia dla nadrzędnej zasady Komisji – równego wynagrodzenia za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy. Część krajów UE, w tym Polska, argumentowała, że za dążeniem do nowelizacji dyrektywy stoi w rzeczywistości protekcjonizm gospodarczy krajów Europy Zachodniej.

Pracownik delegowany jest czasowo wysyłany przez pracodawcę w celu wykonania usługi w innym państwie członkowskim UE. W 2016 roku w UE było 2,3 mln delegowanych pracowników.

Źródło: www.gospodarkamorska.pl

Parlament Europejski i Rada zawarły porozumienie w sprawie delegowanych pracowników. Zgodnie z nowymi założeniami, delegowanie może trwać maksymalnie 12 miesięcy i w wyjątkowych sytuacjach może zostać przedłużone do 6 miesięcy.

Podczas delegowania, pracownicy będą musieli otrzymywać co najmniej minimalne wynagrodzenie obowiązujące w kraju przyjmującym.

Zmiany dyrektywy mają na celu przede wszystkim ochronę pracowników przy poszanowaniu zasad uczciwej konkurencji.

Pracodawcy delegujący pracowników do innych krajów UE będą musieli przestrzegać nie tylko przepisów regulujących płacę minimalną, ale również porozumienia sektorowe i branżowe.

Dodatkowo będą zobowiązani pokryć koszty podróży, wyżywienia i zakwaterowania, przy czym warunki zakwaterowania powinny być godziwe i zgodne z regulacjami kraju przyjmującego.

Maksymalny okres oddelegowania wynosić będzie 12 miesięcy z możliwością przedłużenia o kolejne 6 miesięcy w wyjątkowych przypadkach. Po tym okresie pracownik delegowany będzie mógł nadal pracować w kraju przyjmującym, z tym że znajdą wobec niego w pełni zastosowanie wszystkie krajowe przepisy prawa pracy.

Nowe zasady dotyczyć będą również transportu międzynarodowego, jak tylko wejdą w życie regulacje sektorowe, w tym Pakiet Mobilności. Do tego czasu dyrektywa o delegowaniu pracowników będzie stosowana do branży transportowej w dotychczasowym brzmieniu.

Projekt nowej dyrektywy musi zostać jeszcze formalnie zatwierdzony przez Parlament i Radę.

Źródło: www.koben.pl