Sejm przyznał ulgę na urządzenia do poboru myta

24.05.2021

Sejmowa komisja finansów publicznych zgodziła się na ulgę za zakup urządzeń do opłacenia e-Toll.

Poprawka do ustawy o podatku dochodowym zgłoszona przez Ewę Szymańską (PiS) i poparta przez Ministerstwo Finansów przewiduje ulgę w 2021 roku na zakup urządzenia oraz ich utrzymanie, w wysokości do 500 zł na pojazd. Przepisy wejdą w życie 1 lipca 2021 roku.

Przewoźnicy nie są zadowoleni z tego rozwiązania. – Nieoczekiwany pomysł ulgi podatkowej nas nie zadawala. Nie ze względu na jej wysokość, ale z powodu przerzucenia kosztów i ryzyka na przewoźników. W razie problemów zapewne usłyszymy, że wada funkcjonowania nie jest sprawą operatora tylko użytkownika. Nasz udział powinien ograniczyć się do pobrania urządzenia i rozliczenia się za każdy przejechany kilometr – uważa prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.

Przedsiębiorcy uważają, że operator powinien zapewnić im nieodpłatne korzystanie z urządzeń, a nie z wirtualnej aplikacji. – Chcemy, aby był to system, który nie będzie miał w sobie dodatkowych kosztów przerzucanych na użytkownika. Opłata drogowa jest daniną publiczną, w której z definicji wszystkie koszty poboru ponosi operator – podkreśla prezes ZMPD.

Ostrzega, że za wady techniczne systemu, za brak możliwości przekazania informacji o pojeździe nie mogą odpowiadać przewoźnicy. – Nie godzimy się, aby podstawowym założeniem było korzystnie z urządzenia OBU zakupionego na rynku, bo wówczas wszelkie ryzyka spadną na nas – obawia się Buczek.

Także Związek Pracodawców Transport Logistyka Polska jest przeciwny ulgom. – To zupełnie niezrozumiałe dlaczego wszyscy podatnicy mają się składać na biznesy dostawców tych urządzeń – pyta Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

Podkreśla, że państwo zdjęło z siebie odpowiedzialność za dostarczenie jednostek pokładowych do naliczania opłaty i zostawiło tę kwestię rynkowi. Dodatkową wadą tego rozwiązania jest jego zdaniem brak jakichkolwiek zabezpieczeń ze strony państwa przed zbyt wysoką ceną urządzeń potrzebnych do rozliczania publicznej usługi czy przed skutkami zmonopolizowania rynku przez jednego dostawcę.

– Może się zdarzyć, że jedna, niekoniecznie polska spółka zdominuje rynek, narzuci bardzo wysoką, nieadekwatną do produktu cenę i osiągnie zysk, do którego dołoży się polski podatnik – obawia się Wroński. – Wzorem innych państw to operator systemu powinien zabezpieczyć tego rodzaju urządzenia, a przewoźnik je wypożyczać wraz z kompleksową usługą związaną z transmisją danych. Sama transmisja danych, w bardzo krótkim czasie pochłonie zaproponowaną pięćsetzłotową ulgę finansową – ocenia przedstawiciel TLP.

źródło: logistyka.rp.pl