Rosjanie robią zapasy, obawiając się zamknięcia granic

31.03.2022

Wzrosły przewozy do Rosji, jednak perspektywy dla wschodnich przewoźników drogowych są mgliste.

Dostawy do Rosji w 12 tygodniu, kończącym się 27 marca, wzrosły o 29 proc. w porównaniu do 11 tygodnia, wynika z danych firmy FoutKites. Jednak wielkość przewozów jest i tak o 51 proc. mniejsza niż w siódmym tygodniu roku (od 14 do 20 lutego).

Wzrost zaobserwowano w kategorii dóbr konsumenckich, gdzie dynamika wzrostu sięgnęła 64 proc. w przypadku towarów przemysłowych utrzymał się spadek, z dynamiką 35 proc. Przewozy w tej kategorii zmalały o 77 proc. w stosunku do okresu sprzed wojny.

Najwyraźniej rosyjscy konsumenci przygotowują się do całkowitego zamknięcia granic, których drożność jest coraz niższa. Z obserwacji wynika, że w kolejkach przed terminalami stają przewoźnicy rosyjscy i białoruscy. Unijne firmy praktycznie wypadły z tego rynku, zleceniodawcy ze wschodu nie mają walut na opłacenie przewozów przez firmy z UE. 

Także rosyjskie firmy mają problemy z płatnościami za paliwo i drogi w UE, ponieważ nie działają wydane dla rosyjskich podmiotów karty kredytowe i paliwowe. Z kolei narzucone 10 marca przez Kreml ograniczenia w wywozie dewiz (do 5 tys. dol. na pół roku) utrudniają rosyjskim firmom płatności gotówkowe. Rosyjskie stowarzyszenie przewoźników międzynarodowych ASMAP wylicza, że limit pozwala na dokonanie 3-4 przejazdów w półroczu. Prezes ASMAP zaapelował do pomocnika Putina Igora Lewitina o zwiększenie limitu do 3 tys. euro na miesiąc.

Jednocześnie Białoruś cały czas używa sprowadzonych obywateli państw głównie Bliskiego Wschodu do atakowania polskiej granicy. Tylko 21 marca przez granice usiłowały przedostać się 134 osoby, co jest tegorocznym rekordem. 

W ostatnim tygodniu lekko zwiększyły się przewozy na Ukrainę, jednak ich poziom jest o 94 proc. niższy w porównaniu do okresu 14-20 lutego. 

Krajowa Administracja Skarbowa podała, że do końca 27 marca odprawiła na Ukrainę 8249 transportów humanitarnych. 

Napaść Rosji na Ukrainę doprowadziła do zaburzeń w transporcie w całej Europie. Przewozy drobnicowe w Europie wschodniej notują opóźnienia o 11 proc. większe niż przed atakiem. Porty morskie w całej Europie borykają się z zatłoczeniem i czasy przeładunków wydłużyły się o 36 proc. w stosunku do połowy lutego.

W portach Europy wschodniej czas oczekiwania kontenera na załadunek wynosi 10,9 dnia, to jest o 28 proc. dłużej w porównaniu do połowy lutego, w terminalach Europy południowej czas oczekiwania wynosi 9 dni (wzrósł o 29 proc.), w Europie zachodniej czas oczekiwania wydłużył się o 22 proc., wylicza firma FourKites.

Podaje ona także, że średnia 7-dniowa wielkości przewozów do krajów sąsiednich (w tym Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy i Polski) wzrosła o 42 proc. w stosunku do 21 lutego. Wzrost wystąpił zarówno w kategorii dóbr przemysłowych jak i konsumpcyjnych. 

FourKites tłumaczy wzrost niepewną sytuacją w regionie i przekierowaniem przez przewoźników i nadawców dóbr przeznaczonych dla Rosji i Ukrainy. 

 

Źródło: logistyka.rp