Paraliż terminali kontenerowych – również w Polsce można rekordowo długo czekać

25.10.2021

Doniesień o terminalach promowych jest ostatnio cała masa. Szczególnie zasłynął brytyjski port w Felixstowe, który tydzień termu dosłownie zaczął odsyłać statki ze swojego nabrzeża. Powód? Pracy jest tak dużo, że po prostu nie da się jej wykonać. Równie źle jest w słynnym porcie w Los Angeles, gdzie opóźnienie w obsłudze statków kontenerowych właśnie odnotowało historyczny rekord. Dane z wtorku mówiły o ponad 100 oczekających statkach.

Niestety okazuje się, że również polscy przewoźnicy również doświadczają tego problemu. Szczególnie negatywne informacje pojawiają się na temat gdyńskiego terminalu BCT. Miejsce to już od pewnego czasu nie cieszyło się wśród kierowców zbyt pozytywną opinią, chociażby w kwestii systemu komputerowego, czy niedoboru wyznaczonych miejsc do przykręcania kontenerów (których nie brakuje na przykład w terminalu DCT). Teraz natomiast zarzuty wobec BCT zrobiły się szczególne.

Jak twierdzi Czytelnik Wojciech, z którym rozmawiałem na ten temat, tak źle jeszcze nie było w jego ośmioletniej kontenerowej karierze. Zdanie oraz podjęcie kontenera na BCT coraz częściej wiąże się z łącznie kilkugodzinnym oczekiwaniem. W skrajnych przypadkach mogą to być cztery lub sześć godzin, z racji braku odpowiedniej ilości obsługiwanych suwnic. To paraliżuje nie tylko planowanie tras, ale też utrudnia przestrzeganie norm czasu pracy kierowcy. Dodatkowym problem stają się też przy tym problemy fizjologiczne.

Jak natomiast odpowiadają na to władze portu? Poprosiłem firmę o komentarz i brzmi on następująco: W związku z nasilonym ruchem kontenerowym we wszystkich polskich portach również nasz terminal obsługuje zwiększone ilości ładunków, których wielkość może rzeczywiście powodować wydłużony czas oczekiwania na obsługę. Niemniej jednak dokładamy wszelkich starań aby rozładowywać występujące spiętrzenia i płynnie obsługiwać pojazdy.

 

Źródło: 40 ton.pl