29.04.2022
Drożejące paliwo i brak kierowców zmuszają firmy transportowe do podwyżek cen usług. W ostatnim kwartale wzrosły o 4,3 proc., rok do roku o 7,5 proc.
Brytyjska firma badająca rynek transportowy Transport Intelligence na podstawie zleceń ładunków całosamochodowych dostrzega malejącą liczbę nadań. Trzeci kwartał roku może być słaby z powodu rosnącej inflacji. Może ona schłodzić rynek i osłabić pewność nabywców.
Pomimo słabych prognoz widoczny jest ruch stawek transportowych w górę. – Ceny usług wzrosły, ale podwyżki wynikają z szybko drożejącego paliwa, którego średnie ceny w Europie sięgnęły 1,6 euro za litr. Liczona rok do roku dynamika sięgnęła blisko 53 proc. Największe podwyżki jeszcze nie są dobrze widoczne w danych. Z powodu wojny na Ukrainie ceny raczej pozostaną na tym poziomie – ostrzega analityk w Ti Nathaniel Donaldson.
Ulgi w podatkach i dopłaty
Dodaje, że podwyższone koszty poniosą klienci. Tym bardziej, że podaż wolnych samochodów może zmaleć. Powodem jest brak kierowców, których spora część pochodzi z Ukrainy i Białorusi. – Polska ma najwyższy w Unii odsetek kierowców spoza UE, blisko 30 proc. Wojna na Ukrainie oznacza odpływ tych kierowców i brak napływu nowych – wskazuje Marie-Anne Cervoni z IRU.
Tłumaczy, że brak rąk do pracy już zmusił firmy do odstawienia samochodów. Z powodu malejącej podaży średnia stawka z Polski do Unii Europejskiej wzrosła na koniec I kwartału roku o 2,8 proc. do 1,402 euro. Wzrost jest bardzo umiarkowany w porównaniu do podwyżek na rynkach krajowych Hiszpani lub Włoch, gdzie dynamika była ponad dwa razy większa. Tym bardziej, że tamtejsi przewoźnicy otrzymali wsparcie rządów w postaci ulg podatkowych i dopłat do samochodów, czego nie otrzymali działający w Polsce przedsiębiorcy.
Cervoni uważa, że efekt podwyżki polskich podmiotów będzie odczuwalny w całym regionie. – Polskie firmy transportu drogowego mają jedną trzecią unijnego rynku przewozów samochodowych. Na dodatek sankcje nałożone na Rosję i Białoruś zmniejszą produkcję przemysłową w Unii, co zmniejszy zapotrzebowanie na przewozy. Ta sytuacja może wpłynąć na inne rynki, jak np. turecki – obawia się przedstawicielka IRU.
Jeszcze nie widać skutków Pakietu Mobilności
Na trasach międzynarodowych ożywienie jest widoczne na liniach do Francji. Stawki na transport zarówno z Niemiec jak i Hiszpanii są wyższe niż w drugą stronę, co odzwierciedla rosnący popyt związany z ożywieniem nad Sekwaną i mały eksport z Francji.
Także rekordowo wysokie są stawki w przewozach między Polską i Niemcami. Z Warszawy do Duisburga transport kosztuje 1137 euro, w druga stronę 1098 euro. Donaldson ostrzega jednak, że niemiecka gospodarka dostaje zadyszki i popyt na przewozy będzie malał w najbliższych kwartałach.
Cervoni przyznaje, że nie są widoczne skutki Pakietu Mobilności. Przepisy zaczęły obowiązywać na początku i pod koniec lutego, dopiero po ośmiu tygodniach ciężarówki będą musiały obowiązkowo powrócić do baz. – Doprowadzi to do ubytku zdolności przewozowych oraz przyczyni się do niepotrzebnej emisji dwutlenku węgla – podkreśla Cervoni.
Dodaje, że wiele państw jeszcze nie wdrożyła Pakietu Mobilności i dlatego KE prowadzi postępowania wobec 22 krajów. postępowania wobec 22 krajów.
Źródło: rp.pl