Miliardy dla oszustów przy bierności administracji państwa

02.09.2020

Wyłudzenia usług transportowych prowadzą przewoźników na skraj bankructwa. Plaga staje się nieznośna, natomiast administracja samorządowa i państwowa są bezradne.

Dla wielu przewoźników ten rok zaczął się fatalnie. Nie dość, że zmalała podaż ładunków i stawki, to wzrosła liczba wyłudzeń usług. Jedna z firm transportowych wskazuje, że suma niezapłaconych przez pośredników faktur w pierwszej połowie tego roku jest wyższa niż w całym 2019 roku. Problem jest poważny, ponieważ może dotyczyć nawet 10 proc. przychodów firm transportowych. To 10-13 mld zł, które rocznie trafia do oszustów.

Fikcyjne polisy

Działalność tych firm polega na dogadaniu się z logistykami w zakładach pracy, dzięki czemu pośrednicy przejmują ładunki, a następnie te ładunki w skrajnych przypadkach przechodzą nawet prze kilka firm pośredniczących. – Tworzy się w ten sposób karuzelę oraz powoduję, że przewoźnik jest na samym końcu tego łańcuszka i otrzymuję zapłatę praktycznie niepokrywającą kosztów transportu, ale z braku ładunków na rynku zmuszeni są do ich podjęcia

Sytuacja jest niebezpieczna dla obrotu gospodarczego, ponieważ firmy, które rzekomo pośredniczą i ułatwiają pracę przewoźników, w rzeczywistości tworzą coś w rodzaju nielegalnej organizacji, która żeruje na mikro, małych i średnich firmach transportowych.
Nie dość, że pośrednicy zaniżają ceny usług, to jeszcze nie płacą za nie. Na dodatek proceder wyłudzeń jest bezkarny.
Ustawa o transporcie drogowym wymaga od pośrednika zabezpieczenia finansowego w wysokości 50 tys. euro, jednak – jak twierdzi Prezes Zarządu PKS S.A. Żary Józef Słowikowski przewoźnicy – są to zabezpieczenia fikcyjne.
Większość firm pośredniczących, które są rejestrowane w celu wyłudzania transportu od przewoźników, przedkłada w momencie złożenia wniosku o licencję zabezpieczenie w postaci polisy ubezpieczeniowej.
J.Słowikowski alarmuje, że organ wydający licencje tj. starostwa powiatowe, nie analizuje pod względem prawnym zapisów w polisie ubezpieczeniowej, które praktycznie nie gwarantują żadnego zabezpieczenia dla przewoźników, którzy wykonują na rzecz takiego pośrednika transport.Zapisy gwarantują odszkodowanie tylko wtedy, gdy pośrednik nie może zapłacić z przyczyn losowych. – Nieregulowanie zobowiązań z przyczyn wyłudzenia nie jest zdarzeniem losowym, więc przewoźnik oszukany nie może dochodzić swoich roszczeń z tak wadliwego zabezpieczenia, które przyjął organ wydający licencję – podkreśla J.Słowikowski.

Brak nadzoru

Państwo zawodzi zaufanie przewoźników, ponieważ organy wydając licencje w imieniu państwa nie sprawdzają zabezpieczenia majątkowego takiego podmiotu, jak również nie kontrolują stanu majątkowego posiadacza licencji.
Powinny nie tylko raz w roku żądać sprawozdania finansowego potwierdzonego przez audytora, ale również mają obowiązek sprawdzania w trakcie roku czy sytuacja finansowa takiego podmiotu jest odpowiednia żeby mogli sprostać zobowiązaniom wobec kontrahentów.
Ustawa o transporcie obliguje starostwa do składania sprawozdań do Ministerstwa Infrastruktury. Jednak najnowsze dane jakimi dysponujemy z końca grudnia 2016 (!) roku mówią o 9,5 tys. pośredników w przewozie rzeczy. Jeden z ponad 360 podmiotów uprawnionych do wydawania licencji, Urząd Miejski w Gdyni przyznaje, że w 2019 roku wydał 26 licencji, a na koniec ub.r. było ich 315. UM nie przeprowadził w 2019 roku ani jednej kontroli. Podobnie jest w większości urzędów.
– Na rynku polskim m.in. w wyniku zaniedbań oraz niedopełnienia obowiązków przez wydających licencję, braku kontroli, powstaje szereg podmiotów gospodarczych rejestrowanych na tzw. słupy i wyłudzających usługę przewóz ładunków – wskazuje Słowikowski.
Przewoźnicy oczywiście docierają poprzez rejestry do danych adresowych oszustów. Starostwa, które rejestrowały wyłudzaczy,odpisują na pisma przewoźników domagających się cofnięcia licencji z powodu niepłacenia faktur zazwyczaj tak: „w związku z informacją o zaległościach w regulowaniu należności wobec kontrahentów przez ww. przedsiębiorcę proszę o przekazanie decyzji ostatecznych bądź prawomocnych orzeczeń potwierdzających ten fakt”.
J.Słowikowski dodaje, że ustawa przewiduje cofnięcie licencji w przypadku prawomocnego wyroku sądowego, ale jest to zapis praktycznie martwy. – Uzyskanie wyroku w sądach polskich trwa około 2 lat wprzypadku gdy podmiot działa legalnie, a ma jakieś problemy finansowe.Natomiast w przypadku podmiotów wyłudzających, uzyskanie wyroku nie jest możliwe, ponieważ oszuści stosują różne sztuczki m.in. rejestrują spółkę na słupa lub zmieniają siedzibę spółkinie informując o tym KRS. Wówczasskuteczne dostarczenie jakichkolwiek wezwań jest niemożliwe – zaznacza J.Słowikowski.

Kodeks karny nie chroni

Po pewnym czasie firma się zamyka i znika nie płacąc należności za wykonane usługi przewoźnikom. – Podczas pandemii sytuacja się jeszcze pogorszyła.Dużo firm pośredniczących zawiesiło działalność tylko po to, żeby nie zapłacić przewoźnikom. Po pewnym czasie ci sami ludzie z tymi samymi numerami telefonów, niejednokrotnie z tą samą siedzibą, tylko z inną nazwą, NIP i REGON prowadzą znów działalność – zauważa Słowikowski.
Podkreśla, że przepisy kodeksu karnego nie chronią w żaden sposób obrotu gospodarczego w kwestii świadczenia usług. W unormowaniach prawnych jak i w kodeksie karnym nie ma pojęcia wyłudzenia usługi, w tym usługi transportowej.
Prokuratorzy z braku możliwości ścigania oszustów, którzy wyłudzili w sposób umyślny i zaplanowany usługi transportowe w przewozie osób i rzeczy stosują artykuł 286 §1 KK: Kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Większość spraw kończy się umorzeniem postępowania. Podejrzani twierdzą, że w chwili zamówienia usługi mieli zamiar zapłacić, natomiast inne zdarzenia im na to nie pozwoliły, choć od nadawcy usługi transportowej pobrali wynagrodzenia.
Choć oszustwa sięgają miliardów złotych, ich skala nie jest widoczna w rejestrach dłużników.Wyłudzone sumy nie trafiają do rejestru długów, bo procedura wpisaniajest kosztowna i długotrwała. – Wymaga dwukrotnego wezwania i nie ma sensu, ponieważ podmiot przeznaczony jest do zlikwidowania. Tymczasem przewoźnik musi ponieść koszty, wpis wymaga 500 zł opłaty, gdy walka idzie o 2-3 tys. zł – porównuje J.Słowikowski. – To kradzież doskonała – dodaje.

Rekomendacje przewoźników
Stop przestępstwom wyłudzenia usługi

  •  Konieczne jest unormowanie w kodeksie karnym pojęcia wyłudzenia usługi.
  • Zapisy powinny pozwalać pośrednikowi dysponować na cele własnej firmy tylko i wyłącznie swoją marżą.
  •  Przy przewozie powinien być wystawiony list przewozowy. W przypadku przewozów międzynarodowych, reguluje to konwencja CMR. List CMR musi być wystawiany z wypełnionymi pozycjami 14 i 20.W przypadku przewozów krajowych reguluje to prawo przewozowe w art. 35.
  •  Organy wystawiające licencje muszą zwracać uwagę na jakość zabezpieczeń(powinna to być gwarancja zapłaty za wszelkie szkody wyrządzone przez taki podmiot obejmująca zapłatę wszystkich wystawionych zgodnie z prawem rachunków a nie tylko wynikających ze zdarzeń losowych), a także kontrolować sytuację finansową pośredników.
  • Rozwiązaniem wielu problemów byłoby objęcie systemem podobnym do systemu SENT wszelkich przewozów na terenie kraju. Każdy ładunek przed wyruszeniem w drogę po załadowaniu musiałby być zgłaszany do systemu, gdzie byłyby podawane dane załadowcy, dane odbiorcy, dane przewoźnika tj. nazwisko i numer rejestracyjny pojazdu, dane dotyczące rodzaju przewożonego ładunku tj. waga , ilość sztuk, rodzaj lądunku, dokładny opis oraz wysokość przewoźnego. Wprowadzenie takich danych uprościłoby kontrole KAS dziś przy kontrolach krzyżowych kontrolujący zwraca się do przewoźnika o podanie tych danych w celu sprawdzenia. Powoduje to duży problem dla przewoźników, ponieważ w większości przypadków dokumenty są w archiwum WZ niedokładnie opisane trzeba polegać w niektórych przypadkach na pamięci kierowcy, który składa oświadczenia, co przewoził. Stworzenie takiego systemu zapewniłoby organom Państwa kontrolę nad przemieszczaniem się towarów a w szczególności nad odpadami. Przewoźnikom dałoby to prawie stu procentową gwarancję zapłaty a wykonaną usługę, ponieważ odbiorca przyjmując list przewozowy zgodnie z prawem przyjmuje również zobowiązanie zapłaty przewoźnego na rzecz przewoźnika. Brak takiego listu uniemożliwia przewoźnikom dochodzenie roszczeń od odbiorcy lub nadawcy ładunku. Podobny system działa już na Litwie.

 

źródło: Gazeta Przewoźnik, autor: Robert Przybylski