Kierowcy nie chcą stać się zakładnikami i boją się wyjeżdżać na wschód

28.02.2022

Zamiera transport samochodowy na wschód. Nie ma kierowców, znikają ładunki do Rosji i krajów całego regionu.

Nawet Polacy odmawiają wyjazdu ciężarówkami do Rosji. – Kierowcy obawiają się, że mogą stać się zakładnikami w razie eskalacji konfliktu – przyznaje przewoźnik z Siedlec Karol Rychlik.

Przyznaje, że nie dochodzą do niego sygnały o zatrzymywaniu w Rosji kierowców zagranicznych ciężarówek, ruch odbywa się normalnie. Natomiast w Polsce zauważalny jest większy ruch ciężarówek z rosyjskimi rejestracjami w kierunku Rosji.

Unijne sankcje mają objąć transport, lecz nie ma jeszcze szczegółów. 

Przewoźnik z Podlasia Ewa Śliwa zaznacza, że znikają ładunki do Rosji. – Moje dwa samochody miały ładować się w Niemczech i w ostatnich chwili zleceniodawca odwołał zamówienie. Spedytorzy boją się wysyłać towar do Rosji, bo obawiają się, że nie dostaną pieniędzy. Z braku ładunków wyraźnie zmalała kolejka na granicy z Białorusią – wskazuje Śliwa.

Z kolei polsko-ukraińska granica jest zapchana uciekinierami. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Szefernaker podał, że do godzin porannych 26 lutego granicę przekroczyło do Polski 100 tys. osób, w tym tylko 25 lutego 47,5 tys. W porze przedpołudniowej 26 lutego służby, starając się rozładować wielką kolejkę w Medyce, w każdej godzinie odprawiały po 2,5 tys. osób w ruchu pieszym, który objął także pasy ruchu wcześniej zarezerwowane dla samochodów osobowych.

Służby z rzadka odprawiają tiry, niektóre z nich już 3 doby czekają na wjazd do Polski. Podobna sytuacja jest na całej granicy ukraińskiej. Rumuńskie stowarzyszenie przewoźników drogowych UNTRR informuje, że żadna ciężarówka nie przekroczyła granicy. Pierwszeństwo mają uchodźcy. 

Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego ocenia, że na Ukrainie czeka na wyjazd 12 tys. zagranicznych ciężarówek. 

 

Źródło: logistyka.rp