Czy Rosja znajdzie się poza konwencjami transportu drogowego?

29.03.2022

Transport drogowy na wschód jeszcze się tli, ale drobiazgowe kontrole na wschodniej granicy wydłużyły kolejki tirów, pokonanie granicy w obie strony zajmuje tydzień.

Czas oczekiwania w poniedziałek 28 marca rano na wjazd na Białoruś wynosi w Bobrownikach 78 godzin, a w Kukurykach 40. Tradycyjnie kolejka jest najdłuższa w niedziele i poniedziałki. W niedzielę na wjazd na Białoruś samochody oczekiwały 82 godziny.

Na granicy z Polską w Kozłowiczach i w Brzostowicy w kolejkach stoi po 350 samochodów. Podobną długość ma kolejka tirów na granicy Białorusi z Litwą w Kamiennym Łogu. W przypadku przejścia z Polską jest to 2-2,5-krotnie mniej aut niż na początku miesiąca, zaś przejście z Litwą jest podobnie obciążone. Badająca opóźnienia w transporcie firma FourKites oblicza, że przewozy do Rosji zmalały o ponad 60 proc.

W kolejce stoją przede wszystkim ciężarówki z rejestracjami rosyjskimi i białoruskimi. Polskie są nieliczne. – Samochody naszych członków oczekują 2-3 dni na wjazd na Białoruś i mają 5 dni stania z powrotem. Za 1600 euro można kupić u białoruskich władz roczną przepustkę, jednak dla przewoźników to zbyt drogo – przyznaje Mikołaj Linkiewicz ze Stowarzyszenia Przewoźników Podlasia. 

Karol Rychlik z Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych i Spedytorów „Podlasie” tłumaczy, że przewoźnicy obawiają się, że odmawiając zleceniodawcom przewozów, mogą stracić należności za już wykonane usługi. Zdarza się, że w transporcie na płatność czeka się 45-60 dni.

Propozycja wykluczenia Rosji

Ministrowie transportu Polski, Litwy, Łotwy i Estonii wzywali Unię Europejską do wprowadzenie czasowego całkowitego zakazu wykonywania przewozów towarów z i na terytorium Rosji i Białorusi.

Jedynie unijny zakaz wykonywania przewozów ma sens. W 2021 roku przez Finlandię przewozy z Rosją wyniosły 5,6 mln ton, przez Polskę 3,8 mln ton, do czego należy doliczyć 2,9 mln ton jadące z Niemiec. Przez Litwę i Łotwę przejechało po 2,4 mln ton i przez Estonię 1,4 mln ton, wynika z danych rosyjskiego związku przewoźników ASMAP. 

Ze strony ministrów padła także propozycja wykluczenia Rosji i Białorusi z Międzynarodowego Forum Transportowego (ITF) oraz cofnięcia zezwoleń Europejskiej Konferencji Ministrów Transportu (ECMT) na przewozy drogowe wykonywane przez przewoźników mających siedzibę na terytorium tych państw. 

Wymienieni ministrowie uważają, że należy również rozważyć zawieszenie stosowania Konwencji o międzynarodowym przewozie towarów z zastosowaniem karnetów TIR (Konwencja TIR) w przewozach z Rosją i Białorusią.

Rosja od lat ogranicza użycie karnetów TIR, oferując własne ubezpieczenia celne, które są tańsze od karnetu. Dekadę temu Moskwa jednostronnie ograniczyła także pulę zezwoleń ECMT. 

Odszkodowania dla firm

Przewoźnicy uważają, że administracyjnemu zamknięciu granic powinno towarzyszyć odszkodowanie dla firm specjalizujących się w przewozach na wschód. „Pomoc ofiarom rosyjskiej agresji musi uwzględniać szerokie spektrum problemu i obejmować również tych, w których pośrednio trafiają jej skutki” napisało w oświadczeniu Forum Transportu Drogowego, reprezentującym całe środowisko polskich przewoźników drogowych. 

Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych przypomina, że przewozy pomiędzy Unią Europejską a Rosją i Białorusią stanowią podstawę funkcjonowania około dwóch tysięcy naszych przewoźników drogowych. Dysponują oni flotą piętnastu tysięcy pojazdów i zatrudniają ponad dwadzieścia tysięcy pracowników: kierowców oraz personel baz transportowych. – Nie ma wątpliwości, że zarówno te firmy jak i ich pracowników należy potraktować jako, pośrednio, ofiary rosyjskiej napaści na Ukrainę. W przypadku wejścia w życie zakazu przewozów stracą oni podstawy materialne swojego dotychczasowego funkcjonowania. Przedsiębiorcy nie będą mieli możliwości obsługiwania zobowiązań finansowych wynikających z leasingów oraz kredytów, nie będą też w stanie płacić wynagrodzeń. Zmiana portfela zleceń to proces długotrwały, którego wielu przewoźników po prostu nie przetrwa – alarmuje prezes ZMPD Jan Buczek. 

Samochody wycofane z obsługi rynku wschodniego już konkurują o zlecenia krajowe. – Zauważmy spadek cen przewozowych w usługach krajowych, gdzie wzrosła podaż ciężarówek. To niezdrowe zjawisko, bo przecież wzrosły ceny paliw – zaznacza Linkiewicz. 

 

Źródło: logistyka.rp