Biurokratyczna mitręga nakręca spiralę kosztów transportu

31.08.2022

Pakiet Mobilności i wywołana m.in. wojną inflacja pchnęły ceny transportu drogowego do nowych rekordów. Gorsza wiadomość jest taka, że to nie koniec podwyżek.

Najważniejsze zapisy Pakietu Mobilności obowiązują od półrocza. Obowiązkowy powrót samochodów i ograniczenia w kabotażu już odcisnęły piętno na międzynarodowym transporcie samochodowym, utrudniając życie przewoźnikom oraz ich zleceniodawcom.

Dla przewoźników dotkliwa jest m.in. biurokracja. Przepisy wymagają rozbudowanej buchalterii przy rozliczaniu czasu pracy kierowców. – Prawidłowe wyliczenie wynagrodzenia kierowców wiąże się gromadzeniem i weryfikacją danych z kilku źródeł; a mianowicie z tachografu, dostosowanych raportów z TMS, a także z kart drogowych. Rzetelność rozliczeń wymaga żelaznej dyscypliny związanej z jakością danych we wszystkich obszarach związanych z realizacją i rozliczeniem transportu. To tytaniczna praca i aby wykonać ją prawidłowo dla pół tysiąca ciężarówek, musieliśmy istotnie zwiększyć zatrudnienie – przyznaje dyrektor sprzedaży Raben Transport Magdalena Szaroleta.

Dodaje, że firma z utęsknieniem czeka na tachografy nowej generacji, które będą automatycznie rejestrowały przekroczenie granicy i zmniejszą liczbę błędów popełnianych przez kierowców.

Konieczne uproszczenia

Przyznaje, że komplikacje narastają i wskazane byłoby rozpoczęcie działań na poziomie europejskim, mających na celu uproszczenie sposobu wynagradzania kierowców na podstawie chociażby uśrednionej stawki za godzinę pracy, niezależnie od kraju. – Cały czas uczymy się rozliczeń i będziemy je optymalizować. Dział IT opracował rozwiązania pod nasze potrzeby, ale i tak wyliczanie wynagrodzeń jest coraz bardziej skomplikowane. Kierowcy do końca nie wiedzą, ile zarobią. Z powodu Pakietu Mobilności koszty wynagrodzeń kierowców wzrosły od kilkunastu do kilkadziesiąt proc. Poziom zwiększenia kosztów zależy od modelu wynagrodzenia stosowanego przez przewoźników przed wejściem w życie unijnych przepisów – tłumaczy Szaroleta.

Podkreśla, że zrobienie błędów w rozliczeniu czasu pracy kierowcy może być dla pracodawcy bolesne. Nowa klasyfikacja naruszeń UE wprowadza kolejne pozycje, które mogą podważyć status operatora transportowego. – Nowa klasyfikacja naruszeń definiuje nielegalne praktyki, które do tej pory były nieokreślone, a są związane głównie z pakietem mobilności. Przykładowo, naruszenie obejmujące brak organizacji powrotu kierowcy do bazy, firmy lub domu raz na cztery tygodnie, nie było sklasyfikowane w żaden sposób. Po nowelizacji taka pozycja jest klasyfikowana jako bardzo poważne naruszenie – wyjaśnia ekspert ds. rozwoju i szkoleń, Grupa Inelo, Mateusz Włoch.

Wskazuje także na zapis o nieodpowiednim użyciu symboli państw podczas rozpoczęcia oraz zakończenia pracy, a także przekraczania granic, gdzie występuje niezgodność: w polskim taryfikatorze to naruszenie jest klasyfikowane jako bardzo poważne, a z rozporządzenia unijnego wynika, że jest to naruszenie o kategorię niższą, czyli poważne.

Włoch wylicza, że inne naruszenia odnoszą się do nieodpowiedniego stosowania oznaczeń korzystania z pociągów lub promów, całej grupy naruszeń dotyczących kabotażu czy całej grupy naruszeń związanych z delegowaniem i zgłaszaniem pracowników. – To ostatnie naruszenie może kosztować zagranicznych przewoźników w Szwecji 60 tys. koron, czyli 26 tys. złotych. Warto również zaznaczyć, że od teraz każdy kraj jest zobligowany do kontroli wszystkich skategoryzowanych naruszeń w całej Unii Europejskiej, a tym samym musi się dostosować do przepisów Pakietu Mobilności – podkreśla Włoch.

Rosną ceny usług

Obowiązkowe powroty i ograniczenia w kabotażu już stanowią problem dla przewoźników, zwiększając liczbę pustych przebiegów. – Firma nie może pozwolić sobie na spadek wydajności. Ujawnił się on u firm, które specjalizowały się w kabotażach i nie poradziły sobie w negocjacjach z klientami. Chociaż nie mieliśmy dużo kabotaży, na rynku widoczny jest mniejszy potencjał przewozowy: zmalała dostępność samochodów i ceny usług poszły w górę – przyznaje dyrektorka sprzedaży Raben Transport.

Opracowany przez Ti, Upply oraz IRU wskaźnik cen transportu drogowego w Europie wzrósł w drugim kwartale do rekordowego poziomu 121 centów, o 6,1 centa więcej niż w pierwszym kwartale. W porównaniu roku z rokiem wzrost sięgnął 13,1 centa.

Ceny na rynku chwilowym wzrosły do 134 centów, co oznacza 11,8-procentową dynamikę w stosunku do pierwszego kwartału oraz 20,1 proc. wzrostu w stosunku do drugiego kwartału 2021 roku.

 

Dalsza część artykułu na : www.logistyka.rp.pl